Ostatnia noc świata
Jeśli czytają państwo te słowa, to znaczy, że przełom roku znowu nie był – zwiastowanym kolejny raz i pewnie nie ostatni – końcem wszystkiego. A może jednak?
Naukowcy to widzą i wiedzą: Ziemia nie zawsze będzie zamieszkana, o ile w ogóle przetrwa, bo rodzaj ludzki jest śmiertelny i tylko nieco bardziej długowieczny niż dinozaury. Zagrożeniem może być wojna nuklearna, gdy jeden pan pokłóci się z drugim i palec któregoś omsknie się na czerwonym przycisku; lecz także wyczerpanie surowców lub przetrzebienie nieznaną chorobą – nie wystarczy wówczas jedzenia, energii, szczepionek, lekarstw.
To może stać się niedługo, ale są też odległe perspektywy: za 500 milionów lat temperatura wzrośnie na tyle, że zagotują się oceany; za 4 miliardy lat grozi nam zderzenie z galaktyką Andromedy; a już na pewno za kolejny miliard zostaniemy pochłonięci przez czerwonego olbrzyma, w jakiego przeobrazi się Słońce. Przy odrobinie szczęścia koniec Ziemi nie musi jednak oznaczać końca cywilizacji, która może się przenieść na inną planetę – wątpliwe, ale możliwe także z pomocą obcych, więc na wszelki wypadek fanatycy New Age osiedlają się we francuskiej wsi w Pirenejach, gdzie ma być schowana szalupa ratunkowa przybyszów z kosmosu.
Wszystko ma swój koniec, ale strach przed zagładą jest irracjonalny, co jednak sprytnie wykorzystują reklamy oparte na nośnym haśle i widoku płonącej komety (choć po wielkim bum wszelkie promocje stracą na znaczeniu). Najwyraźniej w ten...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta